Niegdyś traktowane z pogardą, dziś budzą respekt i cieszą się estyma ze względu na swoje polityczne oraz kulturowe znaczenie i zaangażowanie. Berlin, Londyn, Bruksela, czy Północna Irlandia od lat chwalą się swoim streetartowym dorobkiem i uczyniły z niego jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych. I choć w większości przewodników o Warszawie wciąż ciężko znaleźć informacje o trasie śladami stołecznych murali, chcąc niechcąc Warszawa już kilka lat temu dołączyła do grona miast z najciekawszym streeartem w Europie i z dumą może pochwalić się swoją niezwykłą kolekcją dzieł ulicznych.
Choć murali w Warszawie są setki, w niniejszym poście przedstawiam moich 10 ulubionych. Mam nadzieję, że zachęcą Was do odkrywania kolejnych.
Powyższy mural jest dziełem Wiktora Malinowskiego. Powstał w 2009 roku na bielonej ścianie starej kamienicy znajdującej się na warszawskiej Woli (ul. Waliców 14). Mural w całej okazałości najlepiej prezentuje się od ulicy Grzybowskiej. Ciężko go zresztą nie zauważyć – zajmuje aż 1400 metrów kwadratowych! Jeśli dobrze przyjrzeć się tej kompozycji, okaże się, że w balon wrysowana jest panorama całej Warszawy! A samo hasło muralu („O kamienico!”) idealnie wpisuje się w kontekst lokalizacji.
Warszawski Targówek jest nie miejscem przyjaznym sztuce współczesnej. Nie tylko znajduje się tutaj outdoorowy Park Rzeźby, ale także kilka ścian budynków dzielnicy zostało oddanych w ręce artystów od streetaru. Wygląda na to, że ich prace na dobre wpisały się w krajobraz okolicy. Przy ulicy Radzymińskiej (trudno ich nie zauważyć w drodze powrotnej z IKEI) warto przyjrzeć się spektakularnemu „Upadkowi” (ul. Radzymińska 140) stworzonemu w 2014 roku przez amerykański kolektyw Cyrcle…
… oraz „Człowieczemu losowi” (ul. Radzymińska 150), który powstał połączonymi siłami lokalnego Twożywa oraz Klausa Klingera z Duesseldorfu. To jeden z moich ulubionych murali.
Inną pracę Twożywa – których śmiało można nazwać muralowymi magnatami – można podziwiać na Woli (ul. Żelazna 79). Warto poświęcić chwilę na przyjrzenie się temu projektowi zainspirowanemu unikalną typografią. Niezwykły jest też kontekst pracy o czystości – w końcu mural „Czystość Jest” zajmuje ścianę lokalnej stacji epidemiologicznej.
Rok 2010 okazał się niezwykle owocny pod kątem liczby artystycznych przedsięwzięć poświęconych Fryderykowi Chopinowi i jego związkom z Warszawą – okazją była 200. rocznica urodzin muzyka. Wśród nich znalazły się trzy ogromne murale – wszystkie można odnaleźć na Powiślu. Pierwszy z nich, pełen czekającej na rozszyfrowanie symboliki, znajduje się na ścianie obraźliwie szarego budynku przy ulicy Konopczyńskiego 5/7.
Po drugiej stronie ruchliwej ulicy Tamka (pod numerem 37) tuż przy – tak, zgadliście Muzeum Chopina – warto z kolei zwrócić uwagę na komiksowy mural. Zajmuje on ogromną powierzchnię 300 metrów kwadratowych.
„Chopinowską trylogię” zamyka mural na ścianie budynku przy ulicy Górnośląskiej 8,który prezentuje klawiaturę fortepianową podtrzymywaną przez stojący do góry nogami (czyli na iglicy) Pałac Kultury i Nauki.
Za kolejnym muralem trzeba wejść w skromne podwórko przy Szpitalnej 6. Co tutaj konkretnie zostało zaprezentowane podlega oczywiście dyskusji, choć nazwy „Murzynka” lub „Wielooczne drzewo” może co nieco sugerować… Mural powstał w 2012 roku.
Jeśli fragment Żoliborza określa się przymiotnikiem „artystyczny”, można spodziewać się, że znajdzie się w tu miejsce na wszelkiego rodzaju przejawy artystycznego geniuszu, w tym… murale. Praca Piotr Młodożeńca na ścianie nowoczesnego budynku przy ulicy Powązkowskiej 7/13 nawiązuje do twórczości poety Jerzego Fickowskiego, który jest patronem osiedla. Mural powstał w 2014 roku.
Jeśli fragment Żoliborza określa się przymiotnikiem „artystyczny”, można spodziewać się, że znajdzie się w tu miejsce na wszelkiego rodzaju przejawy artystycznego geniuszu, w tym… murale. Praca Piotr Młodożeńca na ścianie nowoczesnego budynku przy ulicy Powązkowskiej 7/13 nawiązuje do twórczości poety Jerzego Fickowskiego, który jest patronem osiedla. Mural powstał w 2014 roku.
W lipcu 2015 r. na warszawskiej Pradze pojawiło się kilka nowych murali. Nie zdecydowałem jeszcze, który z nich jest moim faworytem, dlatego w tym zestawieniu postanowiłem umieścić ten, który wywołuje obecnie najwięcej kontrowersji – Warsaw Fight Club wymalowany na ścianie budynku przy ulicy Środkowej 17. Dlaczego kontrowersji? Jeden z radnych dzielnicy utrzymuje, że mural autorstwa Conora Harringtona nawołuje do przemocy…
Praga Północ to szczególna dzielnica w Warszawie – choć najmniejsza, ściany jej budynków zdobi chyba najwięcej murali. Jeśli macie ochotę poczytać o streearcie w prawobrzeżnej części Warszawy, polecam post „Murale i klimatyczne zakamarki Pragi Północ”, który został opublikowany na blogu Travelsfool.
Murale należy do tych niezwykle ulotnych form artystycznych. Wyobraźcie sobie tylko jaki szok przeżyłem, kiedy – chcąc sfotografować jeden z murali w Śródmieściu – moim oczom ukazał się taki widok:
Warto więc oglądać miejskie murale, póki jeszcze istnieją.
Jeśli jesteście fanami street artu, to z pewnością słyszeliście o letnim Street Art Doping Festival, który jest okazją, żeby nie tylko przyjrzeć się procesowi tworzenia murali, ale także aby spotkać ich twórców.
Co sądzicie o moim wyborze murali? Czy widzieliście w Warszawie street art, który bije moją selekcję? Czekam na uwagi w komentarzach poniżej.
Mural przy ulicy Konopczyńskiego to dla mnie numer jeden. Równie ciekawe realizacje ma w swoim portfolio firma LIVE MEDIA CREW https://livemediacrew.com/pl/realizacje/ . Firmę tą tworzą specjaliści z wieloletnim doświadczeniem wykonujący murale na fasadach oraz we wnętrzach budynków.
Prawdziwe dzieła sztuki. 🙂
Szok można także przeżyć, gdy podjeżdżasz pod adres sfotografować mural (w moim przypadku z drona) i nie ma już kamienicy
http://szewo.com/murale-w-warszawie-z-drona/
LOL!!
P.S. Te, które zostały, Twój dron uchwycił nienagannie! Gratki!