Z czym kojarzy się Serbia przeciętnemu turyście? Najczęściej z komunizmem, wojną domową w latach 90tych prowadzącą do rozpadu Jugosławii i późniejszymi bombardowaniami NATO w związku z czystkami etnicznymi w Kosowie. To chyba nie najlepsza wizytówka. Większość szukająca relaksującego odpoczynku na Bałkanach wybierze spokojne wybrzeże adriatyckie w Chorwacji, ewentualnie urokliwą Czarnogórę. Po co i czy w ogóle warto wybrać się do największego miasta na Bałkanach?
Nie jedzie się do Belgradu oglądać obrazów Cézanne’a i Picassa (a te tu są, tylko że schowane w piwnicach Muzeum Narodowego). Turystów z Europy Zachodniej zwabić może jedynie coś, czego nie oferuje ani Paryż, ani Londyn, ani uwielbiana przez wszystkich Barcelona. Dwudziestolatkom przewodnik musi wytłumaczyć nie tylko zawiłą historię kraju, ale także opowiedzieć coś o samym języku i kulturze. W Belgradzie wszystko przypomina o ostatnich 50 latach XX wieku: urbanistyka i architektura, historia XX wieku brzmi jak legendy, które zostały wymyślone na potrzeby turystów.
Dla Polaków nie jest to jakaś szczególna nowość – jeśli ktoś ma powyżej 30 lat, to pewnie pamięta, że do Jugosławii, jako kraju z dawnego bloku wschodniego, kiedyś jeździło się na wakacje. Język też brzmi trochę znajomo. Legendy komunizmu na Polaków podziałają więc słabo. Co więc zobaczy się poza utartymi szlakami?
Dziś – tak jak w miastach takich jak Berlin – młodzi próbują budować nową tożsamość Belgradu. Nie bez powodu Belgrad nazywany jest nową stolicą imprezowiczów ze względu na przyjazne ceny i to, że miasto żyje praktycznie 24 godziny na dobę. Bez względu na dzień tygodnia, tłumy ściągają na centralny plac Republiki i ulicę Terazije. Ale najciekawsze niekoniecznie dzieje się przy głównym deptaku. Czasami warto po prostu zajrzeć w boczną ulicę…
Co znajdziesz w tym artykule?
Savamala
Kto by pomyślał, że tereny wokół zaniedbanego dworca głównego w Belgradzie, które słyną głównie z prostytucji, okazały się także centrum współczesnej kultury. To tu w pofabrycznych budynkach mieszczą się dziś już dla Belgradu prawdziwe instytucje: KC Belgrad – przestrzeń artystyczna i wystawowa oraz miejsce co-workingu, czy Mikser, który służy współczesnym projektantom (fantastyczne koszulki z belgradzkimi motywami!). Okolica wieczorem przemienić się w mekkę hipsterów – amatorów dobrej zabawy, gdzie z ciekawości zaglądają młodzi podróżni przemierzający tę mniej popularną część kontynentu. Cała dzielnica nosi nazwę Savamala – to zbitka nazwy rzeki Sawa, która biegnie dosłownie kilkadziesiąt metrów stąd i zdarzało się już, że zalewała okolice i tureckiego słowa „ma(‚a)la” oznaczającego okolicę lub grupę budynków. Gentryfikacja nie oszczędza jednak tej okolicy – Belgrad szykuje się do wdrożenia kontrowersyjnego projektu Belgrade Waterfront, który docelowo ma zmienić te w większości zaniedbane tereny w dzielnicę ekskluzywnych apartamentowców i centrów handlowych (choć nie wszyscy wierzą, że to nastąpi).
Miasto murali
Belgrad to idealne miasto dla spotterów murali. Szczególnie interesujących ze względu na ich polityczne i społeczne zaangażowanie. Niektóre bezlitośnie natrząsają się z faktu, że Serbowie są powszechnymi wyznawcami teorii spiskowych, kolejne oddają hołd ikonom pop-kultury, inne – krytykują patriarchalne społeczeństwo i demaskują homofobiczne zachowania. Znalezienie w Belgradzie murali nie jest jakimś szczególnym wyzwaniem – praktycznie wyskakują one na każdym kroku poza głównym deptakiem w centrum miasta.
Belgrad oddaje hołd Amy Winehouse, mimo że jej występ w 2011 roku obiegł media z zupełnie niewłaściwych powodów…
Mural stworzony przez włoskiego artystę street-artowego działającego po pseudonimem Blu krytykujący społeczeństwo konsumpcyjne
Kino Zvezda
Kino „Gwiazda“ świeciło triumfy w czasach dawnej Jugosławii, ale po upadku komunizmu przeszło w prywatne ręce i zostało zamknięte. Wydawało się, że kino stanie się wspomnieniem dawnych czasów, jednak w zeszłym roku grupa studentów i aktywistów włamała się co środka, odremontowała nieco salę i foyer, odkurzyła stary projektor, i zaczęła zapraszać do siebie gości… Choć kino wciąż formalnie pozostaje własnością prywatnego właściciela, codziennie w „Nowej Gwieździe” przy ulicy Tirazije 40 wyświetlane są klasyki kina światowego i jugosłowiańskiego, a do biletu, który w przeliczeniu kosztuje 1 euro, dodawany jest produkowany na miejscu popcorn. Ale na pokazywaniu filmów działalność przybytku się nie kończy. To tutaj koncert dał ostatnio Jozef Van Wissem, autor muzyki do filmu „Tylko kochankowie przeżyją“. Plany też są ambitne: organizacja kulturalnego festiwalu, zajęcia jogi, kino letnie na dachu i remont sali kinowej tak, aby na poranki filmowe mogli przychodzić tu najmłodsi widzowie. Na razie wnętrze wygląda chaotycznie, niektórych drzwi może nawet lepiej nie otwierać, ale zdaje się, że Gwiazda znów będzie świecić dawnym blaskiem…
Ciglana Klub
Ciglana (ulica Slanacki Put 26) znajduje się ok. 20 minut jazdy autobusem z centrum Belgradu. Całkiem niedawno mieściła się tu fabryka cegieł – jak sugerowałaby zresztą nazwa. Okolica wygląda trochę jak sielska wioska. Do Ciglanej od głównej drogi wędruje się… polną ścieżką. Na miejscu uwagę zwraca kontrowersyjny szyld „Art mach frei”, który „zaprasza” do przyjrzenia się pozostałym eksponatom, np. futurystycznej instalacji z niszczejącego kabrioleta. Szlak eksponatów prowadzi do hangaru – przestrzeni, gdzie prezentowane są przeróżne obrazy (dominuje estetyka S&M), instalacje i fotografie. Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest belgradzki artysta Viktor Kiss, który z grupą entuzjastów regularnie organizuje tu festiwale muzyczne i artystyczne. Ale nawet jeśli nie odbywa się tu żadne szczególne wydarzenie, to i tak znajdująca się w Ceglanej kafana (czyli lokalne połączenie bistra z pubem) ugości dobrą muzyką (często graną na żywo), sympatyczną obsługą i butelką(lub kilkoma) kultowego piwa „Zajecarsko” (mało romantyczna historia jest taka, że browar jest dziś częścią Heinekena). W Ciglanej życie zaczyna się grubo po północy!
Underground
Goran Čavajda był serbskim muzykiem, aktorem i aktywistą. To jeden z najbardziej znanych twórców serbskiej nowej fali i wokalista kultowego na Bałkanach zespołu Electric Orgasm. W undergroundowych klubach odbywały się tajemne koncerty zespołu, na których muzycy – ku uciesze publiczności grali w prowokacyjnych strojach – T-shirtach wepchniętych w slipy i szpilkach. Tak też spacerowali po ulicach wywołując ogólne zgorszenie. Rock’n’roll’owe życie nie popłaca – artysta zmarł na AIDS podczas trasy koncertowej w Australii w 1997 roku. Pasaż, w którym gromadziły się tłumy chcące zobaczyć i posłuchać fenomenalnego artysty, dziś nosi jego nazwisko. Choć czasy się zmieniły, charakter miejsca nie uległ radykalnej transformacji – ciągle jest to artystyczna enklawa. Obecnie mieści się tutaj uliczna galeria oraz nowy klub, gdzie new wave zastąpiły jazzowe improwizacje i elektroniczne eksperymenty. Znak czasów. I to tu, oglądając tutejsze murale i „ptasią instalację” zupełnie przez przypadek poznałem artystę plastyka Aleksandra Jevticia, który właśnie szykował się do otwarcia swojej wystawy grafik. Oprócz tego, że miałem okazję dowiedzieć się czegoś o samym artyście i jego pracy, była to tym samym niebywała szansa, żeby usłyszeć coś o współczesnej Serbii, szczególnie w kontekście zmian, które zachodzą w kraju i ich wpływie na życie regularnych mieszkańców.
W pełni usatysfakcjonowany kontaktem z „prawdziwym” Belgradem, ruszam z powrotem do mojego hotelu – w nim czas zatrzymał się w latach 60tych. W lobby na kogoś czeka pop, znudzony recepcjonista zerka na zegarek, młode Hiszpanki wracają z całodziennego zwiedzania. Mam nadzieję, że widziały równi ciekawe rzeczy.
Wszystko fajnie, tylko niejasny jest ostatni akapit o pasażu Gorana Cavajdy i ptasiej instalacji. Ten lakoniczny opis lokalizacji nie pozwala znaleźć tego na mapie. Please help! 😉
Bardzo ciekawy wpis, dzieki, bardzo mi pomogl w planowaniu
pozdrawiam!
Dzięki! Udanego pobytu w Belgradzie!