W kontekście sytuacji w sąsiedniej Syrii – Palmyra, w której mieszczą się zabytkowe runiy rzymskie przestała być całkowicie dostępna dla turystów (o ile oczywiście można uznać, że od wybuchu wojny domowej to miejsce było jakoś szczególnie przyjazne turystom) . Niestety nie mam szczególnej nadziei, że zmieni się w najbliższych latach. Nawet gdyby jednak sytuacja się poprawiła, nie ma pewności, że ocaleje cokolwiek cennego. Daily Mail opublikował ostatnio informację, że bojownicy Państwa Islamskiego zniszczyli już m.in rzeźbę lwa Al-Tat (poświęconą pre-islamskiej bogini) – to wszystko mimo wcześniejszej deklaracji, że teren wykopalisk nie zostanie ruszony. To właśnie te drastyczne wydarzenia skłoniły mnie do przeszukania archiwalnych zdjęć z Libanu, z miejscowości która znajduje się całkiem blisko granicy z Syrią. Chodzi oczywiście o Baalbek. W czasie mojego pobytu w połowie 2013 roku miasteczko świeciło pustkami – w sklepach z pamiątkami sprzedawcom nie chciało się nawet odkurzać swojego towaru – i tak tam nikt nie zaglądał. Wszystko więc było w kurzu i piachu – co oczywiście nie oznaczało, że libańscy kupcy okazali się niegościnni. Nic z tych rzeczy – częstowali słodzoną herbatą i wspominali czasy, kiedy hordy turystów z Rosji i Egiptu odwiedzały te rejony. Nie było na dobrą sprawę także gdzie zjeść – większość restauracji przy stacji autobusowej nie działała. Można za to było z łatwością kupić koszulkę lub flagę Hezbollahu. To może innym razem… Dziś sytuacja nie poprawiła się zbyt szczególnie, z tym tylko wyjątkiem, że dla bezpieczeństwa turystów, teren Heliopolis jest strzeżony przez żołnierzy libańskich. Wątpię, żeby to jakoś przekonało regularnych turystów do odwiedzin tych okolic. Nawet dość odważni podróżnicy opowiadali, że zrezygnowali z wyprawy w te rejony ze względu na ostrzeżenia, które usłyszeli w Bejrucie. Warto też przy okazji zaznaczyć, że większość hoteli oferuje wycieczkę do Baalbek prywatnym transportem – jest to jednak kosztowna wyprawa. Oczywiście można tam dostać się też zwyczajnym mini-busem. Na miejscu można wynająć prywatnego przewodnika, który oprowadza po terenie dawnego miasta rzymskiego. Jest duże prawdopodobieństwo, że miejsce będzie się miało dla samego siebie… A jest co oglądać – to kompleks, w którym Rzymianie oddawali cześć aż 3 różnym bogom. Największe wrażenie robi oczywiście Wielka Świątynia składająca się z 4 monumentalnych budowli i Mała Świątynia Bachusa. Zamknij oczy i przenieś się wstecz 2000 lat, kiedy chrześcijanie byli prześladowani, a prorok Mahomet urodzi się dopiero za jakieś 600 lat…

W kontekście sytuacji w sąsiedniej Syrii – Palmyra, w której mieszczą się zabytkowe runiy rzymskie przestała być całkowicie dostępna dla turystów (o ile oczywiście można uznać, że od wybuchu wojny domowej to miejsce było jakoś szczególnie przyjazne turystom) . Niestety nie mam szczególnej nadziei, że zmieni się w najbliższych latach. Nawet gdyby jednak sytuacja się poprawiła, nie ma pewności, że ocaleje cokolwiek cennego. Daily Mail opublikował ostatnio informację, że bojownicy Państwa Islamskiego zniszczyli już m.in rzeźbę lwa Al-Tat (poświęconą pre-islamskiej bogini) – to wszystko mimo wcześniejszej deklaracji, że teren wykopalisk nie zostanie ruszony.

To właśnie te drastyczne wydarzenia skłoniły mnie do przeszukania archiwalnych zdjęć z Libanu, z miejscowości która znajduje się całkiem blisko granicy z Syrią. Chodzi oczywiście o Baalbek.

W czasie mojego pobytu w połowie 2013 roku miasteczko świeciło pustkami – w sklepach z pamiątkami sprzedawcom nie chciało się nawet odkurzać swojego towaru – i tak tam nikt nie zaglądał. Wszystko więc było w kurzu i piachu – co oczywiście nie oznaczało, że libańscy kupcy okazali się niegościnni. Nic z tych rzeczy – częstowali słodzoną herbatą i wspominali czasy, kiedy hordy turystów z Rosji i Egiptu odwiedzały te rejony. Nie było na dobrą sprawę także gdzie zjeść – większość restauracji przy stacji autobusowej nie działała. Można za to było z łatwością kupić koszulkę lub flagę Hezbollahu. To może innym razem…

Dziś sytuacja nie poprawiła się zbyt szczególnie, z tym tylko wyjątkiem, że dla bezpieczeństwa turystów, teren Heliopolis jest strzeżony przez żołnierzy libańskich. Wątpię, żeby to jakoś przekonało regularnych turystów do odwiedzin tych okolic. Nawet dość odważni podróżnicy opowiadali, że zrezygnowali z wyprawy w te rejony ze względu na ostrzeżenia, które usłyszeli w Bejrucie. Warto też przy okazji zaznaczyć, że większość hoteli oferuje wycieczkę do Baalbek prywatnym transportem – jest to jednak kosztowna wyprawa. Oczywiście można tam dostać się też zwyczajnym mini-busem. Na miejscu można wynająć prywatnego przewodnika, który oprowadza po terenie dawnego miasta rzymskiego. Jest duże prawdopodobieństwo, że miejsce będzie się miało dla samego siebie… A jest co oglądać – to kompleks, w którym Rzymianie oddawali cześć aż 3 różnym bogom. Największe wrażenie robi oczywiście Wielka Świątynia składająca się z 4 monumentalnych budowli i Mała Świątynia Bachusa. Zamknij oczy i przenieś się wstecz 2000 lat, kiedy chrześcijanie byli prześladowani, a prorok Mahomet urodzi się dopiero za jakieś 600 lat…