Jakie jest Toronto? Czy warto odwiedzić największe miasto prowincji Ontario? Zapraszamy do poznania anglojęzycznej części Kanady!
Mieszkańcy Toronto lubią porównywać swoje miasto do Chicago – uważają tylko, że jest ono 100 razy lepiej urządzone. Dla mnie to porównanie wydaje się zupełnie chybione. Toronto przypomina trochę Londyn – ale taki sprzed 20 lat i trochę Nowy Jork, ale spokojniejszy i mniej szykowany: spacer brzegiem jeziora Ontario to jak przechadzka wzdłuż Tamizy, Kensington Market to odpowiednik londyńskiego Camden Town, z kolei Yonge-Dundas Square jest mniej spektakularną kopią Times Square, budynki w centrum przypominają Manhattan, no i jest tu też identyczny jak w NYC – budynek flatiron (żelazko). Ale Toronto to nie tylko kopia dwóch metropolii – jest tu przecież choćby najsłynniejsza wieża telewizyjna świata – CN Tower i urokliwe wyspy. Żeby zobaczyć najważniejsze miejsca w największym mieście Kanady, będziesz potrzebować co najmniej dwóch dni.
Co znajdziesz w tym artykule?
Toronto Islands
Najważniejsze jest pierwsze wrażenie – i dlatego – jeżeli dopisze pogoda – od razu sugeruję wsiąść na prom na Centre Island, żeby zobaczyć przesłynną panoramę Toronto. Na samej wyspie znajduje się spokojny park – idealny na piknik lub spacery. Statki odpływają z terminalu im. Jacka Laytona, który znajduje się tuż za hotelem Westin Harbour Castle (rejs trwa ok. 15 minut). Jeszcze po stronie miasta, warto też przejść się wzdłuż nabrzeża Queens Quay wśród zacumowanych tu statków i dawnych budynków przemysłowych, w które dziś wskrzesza się drugie życie (sale pokazowe, gastronomia, kultura).
Warto wiedzieć, że Toronto ma aż 15 małych wysp, które połączone są mostami lub ścieżkami spacerowymi. To czyni z nich idealne miejsca na przejażdżkę rowerową, czy pływanie kajakiem. Jest też park rozrywek Centerville (z polem do mini-golfa i samochodzikami) i dwusetletnia latarnia morska. Jeśli będziecie w Toronto latem, rozważcie skorzystanie z plaży (być może nawet tej dla nudystów…).
CN Tower
Najbardziej znany budynek Toronto otwarty w 1976 roku wierzy 553 metry. Przez 34 lata rościł sobie tytuł najwyższego budynku świata – dopiero w 2007 roku przejął go Burdż Chalifa w Dubaju. Platformy obserwacyjne są dwie: pierwsza, podstawowa znajduje się na wysokości 346 m (tu znajduje się przeszkolona podłoga, gdzie wiele osób niecierpiących na lęk wysokości kładzie się na szklanej tafli i robi sobie zdjęcia) i druga, tzw. skypod, który umiejscowiony jest na wysokości 446 m. Czy to wysoko? Dla porównania: platforma obserwacyjna Sears Tower w Chicago znajduje się na wysokości 412m, a ta w nowojorskim Empire State Building – 369m. Jeżeli na pobliskim stadionie Rogers Centre rozgrywany jest mecz, można go spokojnie obejrzeć (kopuła stadionu jest wtedy całkowicie rozsuwana). Obsługa windy opowiada krótko o prędkości podróży, tj. 6 m/s lub ze zmniejszaną do do 1,5 m/s przy silnych wiatrach). Ile to kosztuje? $36 to cena regularna, $31 – ulgowa. Jeśli chce się uniknąć tłumów, najlepiej wybrać się tu rano lub wieczorem (rezerwacja biletu przez internet ma sens tylko w sezonie). Dodatkowo pobyt w wieży można urozmaicić sobie kolacją w restauracji obrotowej 360 (wcześniejsze rezerwacje nie są wymagane, choć polecane).
Oczywiście wieża jest widoczna w bardzo różnych częściach Toronto – dzięki niej ciężko się zgubić.
Flatiron
Drugim najbardziej rozpoznawalnym i najczęściej fotografowanym budynkiem mieszkalnym w Toronto jest flatiron, czyli Googerham Building znajdujący się na rogu ulic Church i Front. Ta okolica słynie z wybuchowej mieszanki etnicznej – obok siebie znajdują się eleganckie bary, północnoafrykańskie jointy halal i tanie piwiarnie w old-schoolowym stylu. Sam budynek ukończono w 1892 roku i obok tego w Nowym Jorku to najsłynniejszy budynek typu “flatiron” (czyli płaski jak żelazk0). Dodatkowym wyróżnikiem jest oryginalny mural znajdujący się na jego tyle.
Widzicie na zdjęciu panią z wózkiem? Podpowiem Wam, dokąd się wybiera…
Przeczytaj również: jak wygląda stolica Kanady – Ottawa?
Zakupy po kanadyjsku: St. Lawrence
Hala targowa św. Wawrzyńca to odpowiednik warszawskiej Hali Mirowskiej. Można w niej nie tylko zrobić zakupy, ale też porządnie się najeść, np. za kilka dolarów na miejscu przygotowują kanapki z dużą ilością świeżo pieczonej wieprzowiny (pulled pork). Ale nie tylko, bo stanowisk z jedzeniem jest tu mnóstwo. National Geographic nazwał halę najlepszym tego typu miejscem na świecie. Na górnym piętrze urządzona jest galeria ze zdjęciami pokazującymi historię miejsca (wstęp bezpłatny).
Przeczytaj również: Frankofoński Montreal
Historyczna dzielnica Toronto: Historic Distillery
Każde miasto o tradycjach przemysłowych w ostatnich latach postawiło na rewitalizację budynków post-industrialnych – nie inaczej jest w Toronto. Tutaj budynków po dawnej destylarni jest cały kwartał; wraz z dobudowanymi nowymi apartamentowcami tworzą dzielnicę Historic Distillery. Obecnie jedno z najmodniejszym miejsc w Toronto.
Hipsterskie Toronto: Kensington Market
Kensington to odpowiednik londyńskiego Camden Town. Choć nawet tu pojawiły się już sieciówki, bohema wciąż walczy o przetrwanie. Sklepy z ubraniami vintage, starymi książkami i antykami są tego najlepszym dowodem. Ze względu na dużo mieszkańców rodem z Ameryki Środkowej, można zjeść tu najlepsze karaibskie jedzenie. Okoliczne dzielnice to prężnie rozwijająca się i zawsze żywa Chinatown, oraz spokojna Little Italy (choć w porównaniu z Nowym Jorkiem żaden to raj dla fanów włoskiej kuchni).
Przeczytaj również: Niesamowite stacje metra w Toronto
Znak Toronto
Oczywiście najbardziej popularnym symbolem – obok wieży CN – jest trójwymiarowy, podświetlany znak TORONTO, który znajduje się na Nathan Phillips Square, na przeciwko ratusza miejskiego. Miał stanąć w tym miejscu na krótko, jedynie przy okazji Igrzysk Panamerykańskie w 2015 roku, ale z powodu popularności pozostał tu do dziś – a właściwie wersja, która zbudowana jest z bardziej trwałych materiałów, a na dodatek podświetlana. Pod koniec 2016 r. przy znaku pojawił się liść klonowy, który symbolizować ma 150 rocznicę utworzenie państwa kanadyjskiego. To miejsce odwiedzane jest tłumnie zarówno w dzień, jak i w nocy – szacuje się, że do końca 2016 roku w sieci pojawiło się aż 120 mln zdjęć ze znakiem. Zaskakujące, bo teoretycznie taki znak to nic oryginalnego – podobne można znaleźć w wielu miastach Europy i nie tylko…
Inne miejsca warte zobaczenia w Toronto
Yonge-Dundas Square to odpowiednik nowojorskiego Times Square. Okolice to zasadniczo skupisko centrów handlowych – istna mekka dla rozrzutnych zakupoholików. Odbywają się tu też protesty, koncerty uliczne, nagrywane są filmy (ostatnio choćby “Legion samobójców”) i mnóstwo tu etnicznych punktów z jedzeniem. W okolicy znajduje się też stacja autobusowa Greyhound (gdybyście ruszali choćby w stronę wodospadów Niagara).- Hockey Hall of Fame (30 Yonge Street) to nie tyle kolejna zwykła wystawa, co interaktywne muzeum, która w całości poświęcona jest ulubionemu sportowi Kanadyjczyków – hokejowi. Najciekawsze jest replika szatni i trofea hokejowe. Muzeum mieści w imponującym budynku – ponad stuletniej, dawnej siedzibie Banku Montrealu.
- Art Gallery of Ontario (317 Dundas Street West) ma w swoich zasobach aż 80 tysięcy obrazów i innych dzieł sztuki. To jedna z największych galerii sztuki w Ameryce Północnej. Nowe skrzydło muzeum zaprojektował Frank Gehry, znany z takich budynków jak: Walt Disney Concert Hall w Los Angeles i Muzeum Guggenheima w Bilbao.
- Casa Loma (1 Austin Terrace) to jedyny w Toronto… zamek. Neogotycki budynek postawiono 100 lat temu. Ma 98 pokoi; na zewnątrz najbardziej charakterystyczne są dwie wieże, nadające budynkowi wygląd zamku. Luksusowe stajnie połączone są z domem tunelem o długości 244 m.
- Stuletnie Royal Ontario Museum (100 Queens Park) to kolekcja ponad 6 milionów eksponatów – od dinozaurów po sztukę z Egiptu.
- New City Hall, czyli ratusz miejski. Niektórzy porównują go do statku kosmicznego, inni nazywają najbrzydszym budynkiem Kanady. Zwiedzanie obiektu jest całkowicie bezpłatne.
0 komentarzy