Pierwsze wrażenie z wizyty w Liverpoolu? Nieskoordynowana praca urbanistów, którzy zapomnieli połączyć w jedną całość odrestaurowany port, z którego w świat wypływały kiedyś statki, nowoczesny deptak handlowy Liverpool One i przyozdobioną wiktoriańskimi budynkami Dzielnicę Kultury. Ciężko polubić to prawie półmilionowe miasto, szczególnie jeśli spędza się tu tylko jeden dzień, ale jeśli już wybieracie się do największego po Londynie portu morskiego Anglii, zwróćcie uwagę na kilka tematów przewodnich, które nadają Liverpoolowi tonu: morze, kultura i The Beatles (niektórzy dodali by jeszcze: sport). Przyjeżdżając tu, miałem też w głowie zakodowaną informację, że w ostatnim filmie z Meryl Streep – “Florence Foster Jenkins”, Liverpool “grał” Nowy Jork z połowy XX wieku – architektura w związku z tym też musi odgrywać tu ważną rolę. Jak to wygląda w rzeczywistości?
Co znajdziesz w tym artykule?
Albert Dock
Albert Dock to kompleks dawnych budynków stoczniowych i magazynów zajmujących liverpoolskie nabrzeże. Po udanej rewitalizacji zabudowy, która niszczała od ataku Niemców pod koniec II wojny światowej, ten fragment miasta wpisany został w 2004 roku na listę Dziedzictwa Światowego UNESCO. Nic piękniejszego i bardziej zadbanego w Liverpoolu nie znajdziecie. Jednak to nie port sam w sobie sprawia, że można spędzić tu dobrych kilka godzin. Największe lokalne atrakcje to: Międzynarodowe Muzeum Niewolnictwa (wstęp bezpłatny), które zajmuje się historią i rozległymi konsekwencjami niewolnictwa (bardzo interesujące ujęcie tematu – miałem jedynie wrażenie, że narracja wymazuje udział Brytyjczyków w tym procederze, a w końcu to oni byli naczelnymi prowodyrami), Tate Modern (wstęp bezpłatny), czyli malutka filia słynnej galerii z Londynem (podkreślę słowo malutka), Marseyside Martitime Museum (wstęp bezpłatny), czyli komplet wystaw podkreślających silny związek miasta z historią stocznictwa i morzem oraz muzeum The Beatles Story (o nim poniżej).
The Beatles Story
Jak to jest możliwe, że zespół The Beatles, który przestał istnieć w 1970 roku, w 10 roku swojej działalności, a połowa członków kwartetu nie żyje, do dziś rozbudza emocje tylu słuchaczy na całym świecie? Może to, że była to na dobrą sprawę pierwsza grupa, której udało się zrobić międzynarodową karierę zdobywając przychylność zarówno publiczności, jak i krytyków. Historia Żuków rozpoczęła się nigdzie indziej jak w Liverpoolu właśnie. To właśnie stąd John Lennon, Paul McCartney, George Harrison i Ringo Starr ruszyli do Hamburga, a później do Stanów dając początek beatlemanii. Dziś Liverpool jest oczywiście miejscem pielgrzymek nie tylko fanów, ale wszystkich, którzy słyszeli o The Beatles – albo choćby ich piosenki. Albert Dock to dobre miejsce na meldunek – to tu w końcu mieści się muzeum The Beatles Story (wstęp £14,95). Rzekomo największą atrakcją są odtworzone wnętrza miejsc, w których grał zespół – legendarne liverpoolskie kluby: Casbah Club i Cavern Club, a także studio nagraniowe przy Abbey Road w Londynie, ale jak na mój gust, te atrakcje pozostawiają wiele do życzenia.
Spod muzeum rusza też autobus, który przez dwie godziny obwozi chętnych po miejscach związanych z historią zespołu – najważniejsze z nich to: Strawberry Field, czyli przytułek dla sierot w podmiejskim Woolton, o którym śpiewał zespół w jednej z piosenek, mieszczący się rzut beretem od dawnych domów Lennona i McCartney’a, a także Penny Lane, czyli ulica, przy której spotykali się muzycy w drodze do szkoły. Piosenka “Penny Lane” nagrana w 1967 roku znalazła się na stronie B singla “Strawberry Field Forever”; następnie oba nagrania wylądowały na płycie “Magical Mystery Tour”, od której to zapożyczono nazwę opisywanej przeze mnie wycieczki . Gdyby jednak komuś nie starczyło już na to czasu, można dać się sfotografować z Fantastyczną Czwórką przy liverpoolskiej promenadzie – trzeba tylko wyczekać właściwy moment, bo ustawiają się tu spore kolejki chętnych.
Kiedy słońce znajdzie już za horyzont, swoje kroki można skierować na Matthew Street do legendarnego The Cavern Club – to tu zespół dał blisko 300 koncertów i tu podpisał swój pierwszy kontrakt płytowy. Właściwie działo się to wszystko w miejscu, które zostało zamknięte w 1973 roku – obecni właściciele miejscówki chwalą się, że współczesny klub w 75% odwzorowuje oryginalny wystrój klubu. Mimo swoich powiązań z The Beatles, dziś grają tu zespoły, które niekoniecznie gatunkowo w jakikolwiek sposób mają coś wspólnego z legendarnym zespołem. Zdjęcie z szyldem jest jednak obowiązkowym punktem każdej wycieczki.
Oczywiście trzeba tu jeszcze wspomnieć, że patronem nowoczesnego lotniska Liverpoolu jest nie kto inny jak John Lennon. Zwróćcie uwagę na claim lotniska, czyli “Above Us Only Sky” oraz na cytaty z piosenek The Beatles, który ozdabiają fasadę budynku.
Dzielnica kulturalna
Cultural Quarter to dzielnica w centrum miasta, która wypełniony jest wyłącznie muzeami (o nich poniżej), teatrami (Liverpool Empire, Royal Court Theatre i Playhouse Theatre) i obiektami edukacyjnymi (chodzi mi choćby o nowoczesną bibliotekę – Liverpool Central Library; jeden z największych tego typów obiektów w Anglii). Choć na pierwszy rzut oka, okolica może wydawać się nieco przygnębiająca, a monumentalne neoklasycystyczne budynki nieco odstraszające, można odnaleźć tu kilka ciekawych atrakcji: Muzeum Światowe (World Museum, wstęp wolny) to wycieczka do najróżniejszych zakątków globu i spojrzenie na przeróżne cuda natury – placówka ma nawet akwaria pełne ryb i owadów – najwięcej frajdy będą mieli tu przede wszystkim najmłodsi podróżnicy. Walker Art Gallery (wstęp wolny) to zbiór dzieł sztuki powstałych od XIII wieku do współczesności; odważne połączenie różnych stylistyk to idealne miejsce na przekrojową lekcję historii sztuki, zwłaszcza że w kolekcji znalazło się miejsce na klasyków: Rembrandta, Rubensa, Moneta i Turnera, a z drugiej strony rotacyjne wystawy sztuki nowoczesnej. Jeśli komuś bardziej odpowiada sztuka użytkowa, ma do obejrzenia 500 obiektów ceramicznych, elementów garderoby i mebli.
Nad dzielnicą dominuje monumentalny St. George’s Hall – gigantyczne kolumny budynku kryją wejście do obiektu, którego podłogi wyłożone są mozaiką złożoną z 30 tys. płytek. W środku znajduje się sala koncertowa, gdzie odbywają się koncerty muzyki organowej, jednak znacznie częściej odwiedzający przychodzą tu oglądać dawne… cele oczekujących na proces i salę sądową. Wstęp do centrum zabytku jest bezpłatny. Ale to nie wszystko… można zorganizować sobie tutaj nawet bankiet, przyjęcie, a nawet wesele.
Liverpool 1 i zakupy
Nieco bardziej rażący obrazek wyłania się z obserwacji centralnych dzielnic handlowych – główne deptaki i place są w dużej mierze zaniedbane. Z jednym wyjątkiem: Liverpool 1 to kilometrowy pasaż handlowy, który został wybudowany od nowa w sam raz na czas objęcia przez Liverpool tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2008 roku. Tu wszystko lśni i jest sterylne, choć może nieco nudne – nie ma jednak wątpliwości, że wieczorami przechadza się tędy chyba cały Liverpool. Zresztą ciężko się dziwić – przy południowym krańcu mieści się też pętla autobusowa, skąd odjeżdżają autobusy w różne zakątki miasta, w tym na lotnisko (linia 500; bilet w cenie £2.20 do kupienia u kierowcy). Sprawna komunikacja miejska to jeden z walorów miasta.
Florence Foster Jenkins
No dobrze, to co w takim razie z Florence Foster Jenkins? Gdzie zostały sfilmowane sceny filmu z Meryl Streep i Hugh Grantem? Pierwszy trop kierowałby do opisywanego wyżej St. George’s Hall, gdyż to właśnie ta lokalizacja jest najczęściej filmowanym miejscem w Liverpoolu. Jednak, żeby pokazać, jak wyglądał Nowy Jork 70 lat temu, filmowcy musieli udać się zupełnie gdzie indziej. Na potrzeby filmu została zamknięta cała ulica Water Street – poustawiano tu nowojorskie kioskie, sprowadzono żółte taksówki, a budynki przyozdobiono amerykańskimi szyldami. Pomogła w tym Liverpool Film Office – instytucja, której udaje się ściągnąć do miasta rocznie ponad 200 produkcji, w tym prequel Harry’ego Pottera”Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” i spin-off Rockiego – “Creed”. Liverpool gra nie tylko Nowy Jork, ale też Londyn – powstaje tu zatem wiele rodzinnych produkcji dla telewizji BBC i Sky.
Bezpośrednie oty do Liverpoolu oferuje Wizzair. Z Polski można dostać się tam z Warszawy, Gdańska, Katowic i Lublina.
0 komentarzy