Nikozja – 101 sposobów na stolicę Cypru

10 Komentarze |

Nikozja jest miastem, które albo polubisz, albo będzie ci obojętne. I wcale nie chodzi o to, że nie ma tu plaży! Wszystko, zależy od tego, ile wysiłku zdecydujesz włożyć w jej poznanie; jak bardzo zainteresuje Cię historia ostatniej podzielonej stolicy Europy i czy odważysz się przejść na północną turecką część. Na zwiedzanie miasto powinno przeznaczyć się co najmniej dwa pełne dni, a wszystkie najważniejsze miejsca do zobaczenia znajdują się w obrębie otoczonego murami starego miasta, którego kształt przypomina płatek śniegu widziany przez wizjer mikroskopu.

SPRAWDŹ OFERTĘ PRZEWODNIKÓW I MAP PO CYPRZE>

 

Nikozja południowa (grecka część)

Południe miasta jest nowocześniejsze i komercyjne: przy głównych ulicach zobaczymy sklepy znanych marek, a w nowoczesnych kawiarniach od popołudniowych godzin przesiadują tłumy modnych Cypryjczyków i turystów. Tutaj znajdują się najważniejsze miejskie muzea, większość hoteli i najlepszych restauracji i barów. Północ była do tej pory rzadziej odwiedzana – ale to od kilku lat zaczyna się zmieniać. Wciąż wydaje się bardziej tradycyjna – wystarczy oddalić się nieco od granicy, żeby zobaczyć pranie wiszące na sznurach przed domami i bazary wylewające się na ulice. Przez lata ta część pozostawała całkowicie nieznana i zamknięta – dziś można śmiało ją zwiedzać dzięki otwartemu 24h przejściu granicznemu przy głównym deptaku Ledras. W sumie Nikozja jest dynamicznym miastem, którego najnowsza historia jest magnesem przyciągającym turystów. Polityka to jednak nie jedyny powód, żeby tu przyjechać – mam nadzieje, że spośród setki pomysłów, jak spędzić czas w obu częściach miasta, znajdziecie coś dla siebie.

Nikozja podzielona

Grecy i Turcy mieszkali obok siebie w Nikozji od zawsze. W wyniku ataków greckich na turecką społeczność, w mieście w latach 60tych wydzielone zostały przez Brytyjczyków odpowiednie sektory dla poszczególnych narodwości (politycy wykorzystywali wzajemne animozje do realizacji własnych celów politycznych). W końcu w 1974 r. wojska z kontynentalnej Turcji zajęły północną część Cypru i wyznaczoną już wcześniej część stolicy. Okupacja wyspy trwa do dziś – obecność Turków jest dziś faktem, z którym po prostu trzeba się pogodzić, bo nic nie wskazuje na to, żeby jakiś cudem wyspa w całości trafiła z powrotem w ręce greckich Cypryjczyków. Przez 30 lat mieszkańcy z południa nie mogli odwiedzać północnej części – jednak w 2003 r. strony porozumiały się w kwestii swobodnego przekraczania granic (wejście południowego Cypru do Unii Europejskiej przyspieszyło ten proces) i pojawiła się szansa na zjednoczenie wyspy (albo przynajmniej próba porozumienia w pewnych kwestiach).

Nikozja czy Lefkozja?

Te dwie nazwy będą przejawiać się naprzemiennie: na znakach drogowych, nazwach ulic, w rozmowach z Cypryjczykami. Dlaczego? Po uzyskaniu niepodległości od Brytyjczyków w 1960 roku, Cypr ustanowił trzy języki urzędowe: grecki, turecki i angielski. Posługiwano się nimi w oficjalnych dokumentach i na papierach wartościowych. W czasach Brytyjczyków miasto nazywane było Nikozja w dokumentach sporządzanych po angielsku, ale Lefkozja w dokumentach greckich. Po turecku, który używa alfabetu łacińskiego, stolicę Cypru określano Lefkos. W 1995 r. władze cypryjskie zadecydowały o rezygnacji z nazwy Nikozja na rzecz Lefkozji i Lefkos (powołując się na źródło nazwy, czyli “lefkos” oznaczającego “białe”). Póki co obie nazwy stosowane są zamiennie, także przez samych Cypryjczyków.

Cypr przewodnik

Miasto otaczają XVI-wieczne weneckie mury, a każdy z 11 bastionów wchodzący w ich skład, nosi nazwę rodziny, które je ufundowała. Choć mury robią wrażenie, ich funkcja obronna raczej się nie sprawdziła – kilkanaście lat po ich postawieniu, Ottomanowie szturmem przejęli władzę nad miastem. Największe wrażenie robią bramy wjazdowe do miasta – dziś na stałe zamknięte. Ich nazwy wywodzą się od nazw miast, od których prowadzą: Famagusta na wschodzie, Pafos na wschodzie i Kyrenia na północy. Same mury są w bardzo dobrym stanie – także po północnej części. Większość czasu w Nikozji spędza się właśnie w ich granicach; po centrum  najlepiej poruszać się zresztą na piechotę. Samochód to nie najlepszy pomysł – uliczki są wąskie i jednokierunkowe. Parkingi na starym mieście zazwyczaj są płatne (chyba że to parkingi hotelowe), dlatego lepiej auto zostawić przy południowych murach w okolicach głównego placu miejskiego – Eleftheria. To dziś jeden wielki plac budowy i pewnie za kilka lat będzie wizytówka miasta, póki co życie Nikozji toczy się w okolicach ulicy Ledras – miejskiego deptaku pełnego sklepów, kawiarni i lokali gastronomicznych. Prawdopodobnie właśnie w te okolice skierujecie swojego pierwsze kroki w Nikozji.

Obserwatorium Ledra

Tak pięknie Nikozja prezentuje się z Obserwatorium Ledra mieszczącego się na 11 piętrze wieżowca Shacolas Tower. Idealnie widać stąd południową i północną część miasta, a nawet wyspy. Turecki półksiężyc i gwiazda na białym tle, który widzimy od północnej strony, zostały wymalowane na zboczu Gór Kyreńskich – to widok rażący greckich Cypryjczyków w dzień, jak i w nocy, kiedy flaga jest podświetlana. Podstawową funkcją obserwatorium jest interaktywnym muzeum (wstęp: 2€), w którym można dowiedzieć się o najważniejszych budynkach i miejscach w Nikozji. Żeby tylko porobić zdjęcia – płacić nie trzeba nic (podpowiedź: panoramę północnej Nikozji można uchwycić z okna w… toalecie).

Muzea w Nikozji

Nikozja to nie Paryż, ale historia Cypru jest długa i bogata, więc można ją lepiej poznać odwiedzając poniższe muzea, przy czym dwie pierwsze pozycje zaliczyłbym do najciekawszych (ale nie obowiązkowych): Muzeum Cypru poświęcone jest archeologii. To najlepsze muzeum na całym Cyprze opowiadające historię wyspy od czasów prehistorycznych. Stale prowadzone w kraju wykopaliska powodują, że kolekcja muzeum rośnie z roku na rok. Ceramika, biżuteria, rzeźby i monety opowiadają historię wyspy, a do najbardziej znanych eksponatów zalicza się rzeźbę Afrodyty z Soloi, kolekcję złotej biżuterii i fragmenty grobowców ze starożytnego miasta Salamis.  Aby lepiej zrozumieć, co tak właściwie się ogląda, warto skorzystać z usług przewodnika. Wstęp: 4,50€; w poniedziałki muzeum jest nieczynne. Muzeum Leventis za pomocą multimedialnych ekranów prezentuje historię miasta Nikozji. Są też tradycyjne eksponaty – najstarsze pochodzą z 4 wieku p.n.e. Muzeum mieści się w pięknym budynku, a wstęp jest tutaj całkowicie bezpłatny. Pozostałe muzea: Galeria Leventis, Muzeum Cvar, Muzeum Etnologiczne (historia Nikozji w czasach ottomańskich), Muzeum Sztuki Bizantyjskiej, Muzeum Sztuki Ludowej, Narodowa Galeria Sztuki Współczesnej, Cypryjskie Muzeum Motoryzacji i Bank Cypru – Fundacja Kulturalna.

Jedzenie i nocleg

Souvlaki (na zdj.) to zdecydowanie najczęściej spotykany fast-food na Cyprze (wbrew temu, co będą mówić Cypryjczycy, nie różnią się w niczym od tego, które zjemy w Grecji). Jednym z najbardziej popularnych wśród Cypryjczyków ( i stacjonujących tu żołnierzy ONZ) miejsc na pitę z mięsem jest Kebab Berlin Wall No. 2 (polecam podawane tu hallumi). Ale żeby było bardziej cypryjsko, można zajrzeć w okolice nowego miasta do Orfeas Souvlakia – jeśli nie po kolejny szaszłyk, to przynajmniej mezze, takie jak szeftaliw (czyli lokalne kiełabski) i dipy z tahini. Najlepszy hummus w mieście znajdziecie poza również murami weneckimi – na prawdziwą ucztę w syryjskim stylu rozważcie wyprawę Syrian Arab Friendship Club. Najbardziej znane lody w Nikozji serwowane są w lodziarni z blisko 100-letnią tradycją: do Heraclis trzeba wpaść na lody o smaku różanym. W samy centrum na lunch lub wieczór warto rozważyć The Gym (jedno z modniejszych aktualnie miejsc) lub restauracje samoobsługową Piatsa Gourounaki (trochę jak w IKEI, ale ceny przystępne). Moja ulubioną sieciówka kawiarnianą zarówno w Grecji, jak i na Cyprze pozostaje niezmiennie Coffee Island. Jeśli szukacie wrażeń nocą, zacznijcie od New Division – baru urządzonego w domu (przypomina mi podobne miejscówki nad zatoką w Sopocie). Gdzie się zatrzymać? Nikozja nie jest idealnym miejscem dla backpackerów – w mieście nie ma ani jednego hostelu. Wśród hoteli wybór też jest ograniczony, jednak biorąc pod uwagę cenę do jakości, mogę polecić nocleg w centralnie położonym Hotelu Royiatiko (cena za dwójkę ze śniadaniem od 230 zł, basen).

Zielona Linia

Zielona linia to teren, który wyznacza granicę między północną, a południową część miasta – strefa buforowa strzeżona przez oddziały niebieskich beretów ONZ

Granicy nie można przekraczać w dowolnie wybranym miejscu – oprócz tego, że fizycznie byłoby to raczej ciężkie, to pewnie zestrzeliłby nas któryś z żołnierzy. Oficjalne przejście znajduje się zresztą w dogodnym miejscu, przy głównym deptaku, czyli ulicy Ledra. Jest ono czynne 24H i do przejścia na drugą stronę wystarczy dowód osobisty wydawany przez któryś z krajów UE lub paszport. W tym miejscu zdjęć robić nie można (podobnie jak wzdłuż całej strefy buforowej), ale można usiąść na kawę w pobliskiej Home Cafe i przyjrzeć się monumentalnej siedzibie ONZ – to dawny hotel Ledra. Nieco bardziej na wschód przy bramie Pafos znajduje się dawna zamożna dzielnica chrześcijańska, gdzie mieści się Ambasada Watykanu – stąd widać park znajdujący się po północnej części Nikozji (do którego można zresztą wejść po tureckiej stronie, ale mnie odstraszyły wszechobecne ostrzeżenia o stacjonujących wojskach, punkt obserwacyjny ONZ i zakaz fotografowania, ale zobaczenie tego miejsca jest osobliwym doświadczeniem). Kierując się z powrotem na wschód zobaczymy serię posterunków, ciągi zapadniętych murów, stosy worków z piaskiem i beczki – po prostu barykady wojenne, które dziś ozdobione są pacyfistycznymi graffiti.  W ten sposób dochodzimy do przerwanej na pół ulicy Ermou, przy której po południowej stronie stają biurowce i od nowa wraca życie. Wschodnią granicę miasta wyznacza park Toufexis.

Nikozja północna (turecka)

Nie demonizujmy tego miejsca. Zwiedzanie północnej części Nikozji jest bezbolesne i bezpieczne. Mimo obowiązującej waluty jaką jest turecka lira, wszędzie można płacić w euro – nie tylko w sklepach i restauracjach, ale też na stacjach autobusowych (udało mi się spędzić na północy cały dzień bez wizyty w kantorze). W północnej części wyszedłem też dalej poza stare miasto w poszukiwaniu dworca autobusowego do Famagusty (busy ruszają z różnych miejsc w mieście w zależności od kierunku podróży). 13 km od miasta znajduje się lotnisko Ercan – stąd można przylecieć głównie z i do Turcji. Północna część jest też rajem dla hazardzistów – do lokalnych kasyn ściągają tłumy turystów. Spacer po tureckiej części proponuję rozpocząć od wizyty w Parku Yiğitler, który jest częścią zachodniego bastionu Roccas – dziwne to miejsce: obok punktów obserwacyjnych ONZ, na placu zabaw bawią się dzieci, a spacerujący mogą z łatwością dojrzeć domy po greckiej stronie. Kierując się na wschód w stronę Starego Miasta mijać będziemy Arabahmet – kameralną dzielnicę pełną pięknych odnowionych domów z zadbanymi dziedzińcami i ogrodami. Jednymi z największych atrakcji w północnej części jest wizyta w tureckim hammamie i obejrzenie spektaklu wirujących derwiszy. Równie ciekawa będzie wizyta jeszcze w dwóch miejscach: największym krytym bazarze tureckim – Belediye Pazarı i zobaczenie Büyük Han, czyli Wielkiej Gospody, która jest odrestaurowanym kompleksem budynków z czasów osmańskich (dziś to miejsce, gdzie można kupić rękodzieło obrazy, ale też pełne restauracji).

Wirujący derwisze

Mewlewici, czyli tańczący derwisze, to zakon założony przez Dżalal-ad-Dina Rumiego – jednego z największych poetów i mistyków Wschodu (swoją drogą to aktualnie jeden z najlepiej sprzedających się poetów w USA). Od innych muzułmanów odróżnia ich taniec, którzy uznają za formę medytacji. Derwisze wierzą, że naśladowanie ruchów ciał niebieskich pobudza duszę człowieka do miłości do Boga – co wydawało się i dziś wydaje się dość ortodoksyjne dla wyznawców tradycyjnych odłamów islamu. Najbardziej aktywny zakon pozostawał na terytorium Turcji, w szczególności w miejscowości Konja. Tutaj zmarł Rumi i co roku od 10 do 12 grudnia odbywają się uroczystości ku jego czci. Na Cyprze zakon wirujących derwiszów obecny jest od XVI wieku. W północnej Nikozji są dwa miejsca związane z derwiszami: Muzeum Mevlevi Tekke (Muzeum Trucji), które mieści się dawnym zgromadzeniu zakonu oraz sala pokazowa (bedestan) przy meczecie Selimiye (dawnej katedrze gotyckiej), gdzie codziennie odbywają się pokazy mistycznych rytuałów. Z tego co udało mi się zorientować, poziom występów jest bardzo różny – czasami na scenie zjawia się jeden derwisz, a czasami – nawet pięciu (chyba nie ma reguły). Nie mam w zasadzie porównania do pokazów w innych miejscach (byłem tylko raz na pokazie wirujących derwiszów, ale to było w Sali Kongresowej w Warszawie, a więc w tym przypadku można mówić raczej o wyreżyserowanym i przydługim show), ale co do tego, w którym uczestniczyłem, mam mieszane uczucia. Na początku na scenie pojawiło się dwóch zakonników, z czego jeden był ekstermalnie zaangażowany i litrami ciekł z niego pot. Pod koniec zjawił się trzeci derwisz, ale nie był w stanie sobie poradzić – zamiast wirować, nieudolnie próbował nadążać za kolegami, ale nie potrafił ani razu w pełni zawirować się wokół własnej osi (to zresztą on sprzedawał bilety na spektakl – full service!)). Cały występ trwał ok. 20 minut – skrót występu możecie zobaczyć obok w materiale wideo. Mimo opisanych niedoskonałości uważam, że warto wirujących derwiszów zobaczyć, szczególnie jeśli nie widziało się czegoś takiego nigdzie indziej. Bilet wstępu to wydatek rzędu 12€. Wspomniany wcześniej meczet Selimiye to najbardziej charakterystyczny symbol Nikozji Północnej. Oryginalnie budynek był gotycką katedrą (Agia Sofia), ale po przejęciu przez Ottomanów został ogołocony z chrześcijańskich symboli i elementów dekoracyjnych i dobudowano do niego minarety (widoczne w całej Nikozji).

 

10 komentarzy

  1. Agnieszka

    Bardzo ciekawy, treściwy i pomocny opis🙌 Chętnie skorzystam z podpowiedzi i wskazówek. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Dawid Mikoś

      Dzięki za odwiedziny i miłego pobytu

      Odpowiedz
      • Lila

        Jestem pod wrażeniem ciekawego i bardzo praktycznego opisu. Dziękuję.

        Odpowiedz
  2. Marek

    Ciekawy, fajny tekst, ale niestety kilka nieścisłości 🙂

    Przykładowo – kwatera wojsk ONZ i hotel Ledra Palace została przez Autora przeniesiona do centrum miasta, w pobliże deptaku Ledra. Tymczasem oficjalne przejścia są dwa i chodzi o dwa zupełnie różne miejsca: jedno samochodowo-piesze, w pobliżu dawnego hotelu, którego oficjalna nazwa brzmiała Ledra Palace. Od 1974 roku, tj. tureckiej inwazji, hotel jest nieczynny i znajduje się tam główna kwatera kontyngentu ONZ – czyli UNFICYP (United Nations Peacekeeping Force in Cyprus). Tam też znajduje się polecana przez Autora (w pełni słusznie!) kawiarnia Home Cafe (fantastyczne ciasto czekoladowe!). Całe to miejsce znajduje się przy ulicy Marcou Dracou Street – poza otoczonym murami centrum. Jest stamtąd przynajmniej pół godziny drogi (na piechotę) od centralnego deptaku Nikozji o nazwie Ledras (po angielsku zwanej Ledra Street). Zbieżność nazw jest myląca, ale to dwa zupełnie różne miejsca! Przy północnym krańcu ulicy Ledras znajduje się drugie przejście graniczne na stronę turecką – Ledras Check Point – ale jest to przejście wyłącznie dla pieszych. Nie można tego mylić z Ledra Palace Hotel.

    Bezpieczeństwo spacerów po stronie północnej jest nieco dyskusyjne – w tureckiej części miasta, zwłaszcza po zmroku, odradzałbym spacery poza głównymi uliczkami starówki. Jest sporo drobnej przestępczości, kradzieży, pobić, niedawno prasa donosiła o przypadku gwałtu na dwóch turystkach. Dodatkowym problemem jest brak szans na jakąkolwiek pomoc konsularną w części północnej. Ze względu na sytuację (państwo nieuznawane), turysta zdany jest sam na siebie i lokalne, tureckie władze. Zwiedzanie części tureckiej jest jak najbardziej polecane, ale raczej za dnia i ograniczając się do uczęszczanego starego miasta. Cypryjskie (greckie) południe jest natomiast bardzo bezpieczne.

    Zupełnie na marginesie: odradzałbym turystom pozostawianie samochodów w pobliżu placu Eleftheria – trudno o miejsce, ceny parkowania wysokie (parkomaty). Na północ od placu zaczyna się już stare miasto, gdzie przy wąskich, jednokierunkowych uliczkach parkować można max. 30 minut, na południe i wokół przebudowywanego placu jeździ mnóstwo wywrotek, koparek i innego sprzętu budowlanego; mogą uszkodzić auto. Chyba najrozsądniejszą opcją są prywatne parkingi w obrębie starówki, puste place, gdzie za 3 EUR można zostawić auto cały dzień.

    Odpowiedz
    • Dawid Mikoś

      Dziękuję za wizytę i obszerne uzupełnienie 🙂

      Odpowiedz
  3. Martyna

    Jutro tam się wybieramy z Pafos, chcemy to ogarnąć w jeden dzień bo dzieci nie przepadają za zwiedzaniem. 😱

    Odpowiedz
  4. Jolanta i Julio

    Jutro many w planach zwiedzanie Nikozji i info powyzej beda nam sluzyly za przewodnika. Dziekujemy za piekny opis i zdjecia.

    Odpowiedz
    • Dawid Mikoś

      Dzięki; udanego pobytu na Cyprze!

      Odpowiedz
  5. E.

    Po przeczytaniu mam ochotę jeszcze raz pojechać do Nikozji i zwiedzić ją na nowo! Miasto faktycznie wymaga trochę wysiłku i czasu, żeby je odkryć, poznać i polubić… Ale warto 😉 Pozdrowienia!

    Odpowiedz
    • Dawid Mikoś

      Dziękuję; święta racja!

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Masa Perłowa to blog i kanał YouTube o podróżach do miejsc mniej popularnych, ale niezwykle ciekawych